Zdarza się, że to, co nieznośne dla dorosłych jest kluczowe w rozwoju dzieci. Przykładem może być wspinanie się, głośne krzyczenie w czasie zabawy, beztroska twórczość wymagająca użycia dużych płaszczyzn (ścian w salonie). Nie można pominąć ciągłego brudzenia ubrań, odkrywania nowych faktur poprzez wkładanie przedmiotów do buzi, walki o swoje grabki w piaskownicy. Choć dorosłym opiekunom czasem puchnie głowa i kończy się cierpliwość, to jednak istnieją pewne prawa dzieciństwa. Jak prawo do zdrowego buntu, czyli tzw. buntu dwulatka, kiedy wydaje się, że dziecko zaczyna testować rodzicielską cierpliwość. Czy dziecko w tym wieku faktycznie "testuje" dorosłych? Czym właściwie jest bunt dwulatka, czym się objawia i co robić, gdy nie mija?
Z artykułu dowiesz się m.in.:
Wydaje się, że słowa „ nie chcę żyć" w ustach dziecka powinny od razu zaalarmować otoczenie. „Lepiej by było, gdyby mnie nie było, chciałbym zasnąć i się nie obudzić " i wiele innych dziecięcych wypowiedzi czasem ginie w codzienności. Czasami dorośli opatrują je etykietą „szuka uwagi , przejdzie mu ". Myśl „chciałbym zniknąć" brzmi inaczej niż „chcę się zabi ć", choć powinna być podobnie alarmująca. Dlaczego? Ponieważ jest to myśl rezygnacyjna, która u dziecka pozbawionego wsparcia może zmienić się z czasem w realny plan samobójczy. Należy uświadomić sobie, że takie myśli pojawiają się już kilkulatków. I chociaż przedszkolak raczej nie mówi, że chce popełnić samobójstwo, jego problemu mogą być równie poważne, co u nastolatków. O ile jednak dużo mówi się o tym, jak rozmawiać z nastolatkiem, tak rzadko wspomina się o dzieciach w młodszej grupie wiekowej.
Wszystkie dzieci przechodzą okresy intensywnego rozwoju psycho-fizycznego. Zmiany fizyczne postrzegane są jako zjawisko oczywiste i pożądane, ale zmiany w psychice i emocjach to dla dorosłych nie lada wyzwanie. Dzieci zamieniają się bowiem w małych buntowników. Co warto wtedy robić, a czego robić nie należy?
© ePedagogika.pl - Portal dla pedagogów i wychowawców z pasją.